Rozdział 5
„I’m in love”
Lizzie
“ I want you to know,
That I won’t let go,
My body shows,
You’re everything i need”
Trybuny, aż huczały od gwaru kibiców. Wszyscy mieli uśmiechy
na twarzach, wymalowane flagi na policzkach i wydawali fałszywe dźwięki, dąc w
plastikowe trąbki. Naprawdę dziwiłam się, że nie boli mnie głowa, ale byłam
zachwycona atmosferą. Ściskałam kciuki za każdego skoczka, ale przy skokach
Polaków i Austriaków przeżywałam zawały.
Zacisnęłam mocniej kciuki, gdy na telebimie pojawił się
Gregor, siedzący na belce. Odbił się, wyszedł z progu, a ja myślałam, że zaraz
odgryzę sobie palce i serce wyskoczy mi z piersi. Wylądował, jak zwykle, w
dobrym stylu, ale odległość wyraźnie go nie satysfakcjonowała, bo jego twarz nie
wyrażała żadnych emocji. Zrobiło mi się go żal, bo na pewno miał ambicje na
medal… Gregor przeszedł kontrolę i zaczął się przebierać.
I przyszedł czas na Kamila. Leciał pięknie, jakby
wyrzeźbiony w powietrzu i wylądował z podręcznikowym telemarkiem. Wygrał!
Wiedziałam, że wygrał jeszcze przed oficjalnymi wynikami.
Od razu pobiegłam mu pogratulować. Był niesamowicie
szczęśliwy, oczy mu się szkliły, ale nie dziwiłam się.
-Brawo, Mistrzu!- zawiesiłam się mu na szyi. Podziękował mi
i szybko udał się na dekorację kwiatami, a ja przyłączyłam się do okrzyku
„Dziękujemy” polskich Kobiców. Poczułam gorące dłonie na moich biodrach, które
powoli mnie odwróciły. Gregor wpił się w moje usta tak łapczywie, że prawie
straciłam głowę.
-Tęskniłem za tobą…- szepnął mi do ucha.
-Już ci na to nie pozwolę- odpowiedziałam, a on mruknął
zadowolony.
Wzięłam go za rękę i uciekłam od gwaru spod skoczni, od
wywiadów i zdjęć. Zaprowadziłam go do mojego hotelu i zatrzasnęłam drzwi
pokoju. Wplotłam palce w jego miękkie, puszyste włosy, a on zaczął składać
namiętne pocałunki na moich ustach szyi i dekolcie. Oplotłam jego biodra
nogami, pocałował mnie jednocześnie przyciskając do drzwi. Poczułam teraz
bardzo wyraźnie jego bliskość, ciepło, delikatność. Cały pokój wypełniało
przyjemne napięcie. Zdjął swoje buty i kurtkę, po czym zajął się moją, nie przestawając mnie całować. Wziął mnie na ręce, zaniósł do sypialni i ułożył na
łóżku. Ani na chwilę jego usta nie odłączyły się od moich. Gregor delikatnie
włożył ręce pod moją koszulkę i zaczął wodzić palcami po plecach. Jednym
szybkim ruchem ściągnął ze mnie koszulkę, a jego palce powędrowały do zapięcia
stanika. Na chwilę jego usta oderwały się od moich. Duże, brązowe oczy
Schlieriego patrzyły na mnie pytająco. A ja pokiwałam głową. Gregor uśmiechnął
się i odpiął biustonosz. Ja pomogłam mu ściągnąć koszulkę, którą miał na sobie.
Przytuliłam się do jego gorącego ciała i pocałowałam jego obojczyk, szyję,
linię szczęki, a na końcu usta.
Kiedy w końcu pozbyliśmy się spodni, eksplodowało we mnie
szczęście i spełnienie. Ja i Gregor byliśmy jednością, jednym ciałem, duchem i
sercem. W tym momencie nie liczyło się nic. Tylko ja i on.
-----------------
Uffff.... Tak słodko było w tym rozdziale, że teraz może być już tylko gorzej xD
Czytasz? Zostaw po sobie ślad, to niesamowicie motywuje do dalszej pracy ;)
Buziaczki, Milka i Molly
Ciekawie się zapowiada :D
OdpowiedzUsuńRozdział świetny :)