piątek, 2 maja 2014

Rozdział 1
„We found love”
Lizzie
“You almost feel ashamed, that someone could be that important,
that without him you feel like nothing”

Nie znoszę latać samolotem. Turbulencje są niemiłosierne, a rosyjskie linie lotnicze nie ułatwiają mi życia.
Wylądowałam w Soczi dosyć późnym wieczorem. Zakwaterowałam się w małym pokoiku w hotelu na obrzeżach miasta i próbowałam nie zasnąć na stojąco. Rozbudziłam się zimnym prysznicem i kawą, zawiesiłam na szyję aparat i ruszyłam na podbój wioski olimpijskiej. Kręciło się tutaj już pełno sportowców, trenerów i ,tak jak ja, dziennikarzy.
Pstrykałam zdjęcia amerykańskim narciarzom, polskim biegaczkom, finlandzkim skoczkom. Odwróciłam się gwałtownie, aby zobaczyć, czy ktoś nie stoi jeszcze za mną. I wtedy wpadłam na wysokiego, chudego mężczyznę. Miał ciemnoblond włosy i brązowe oczy. No, powiem to: był przystojny. Nawet bardzo. Nie rozpoznałam go od razu. Patrzył na mnie ze złością.
-Przepraszam.- wydukałam po angielsku.
-Kurwa, kobieto! Uważaj, jak chodzisz, co?- warknął. Spojrzałam na niego z niesmakiem.
-A kim ty jesteś, że możesz się tak do mnie zwracać?- zapytałam, podczas gdy on parsknął sarkastycznym śmiechem.
-Kiepska z Ciebie dziennikarka, co?- założył ręce na piersi i patrzył na mnie wyczekująco, jakby nie było opcji, żebym go nie znała. Spojrzałam na jego twarz. Wzrok miał przesiąknięty wredotą.
I nagle zaskoczyłam.
-No tak, ty jesteś ten wielki Gregor Schlierenzauer! Jak mogłam cię nie poznać?- warknęłam. Uniósł brew, ale po chwili przewrócił oczami i odwrócił się jakby nie było warto ze mną rozmawiać.
Wróciłam do hotelu wściekła jak osa. Nie miałam nawet ochoty wyjść na ceremonię otwarcia, ale gdybym to odpuściła szef by mi nie darował. Wiedziałam już przynajmniej kogo obsmaruję w następnym artykule.

***
Zajęłam wygodne miejsce na stadionie i pstrykałam fotki. Próbowałam zapomnieć, wyrzucić z głowy jego wredną, nadąsaną twarz, ale mój kochany mózg mnie nie słuchał i Austriak siedział tam jak natrętna, nielubiana piosenka.
Szukałam jego blond kłaków wśród Austriackich sportowców, ale nie dostrzegłam go. Zazgrzytałam ze złości zębami. Chciałam zrobić mu zdjęcia do mojego artykułu. W sumie nie wiedziałam jeszcze, o czym w nim napiszę, ale czułam, że w trakcie trwania Igrzysk coś wymyślę!
Pomimo kilku wpadek Ceremonia Otwarcia przebiegła świetnie. Zdjęcia wyszły nieziemsko. Przeglądałam je, idąc do hotelu. Dzień był pełen wrażeń, więc wzięłam szybki prysznic i bez sił padłam na łóżko.


No to pierwszy ! Mamy szczerą nadzieję, że się spodobało J

Nowe rozdziały będą pojawiać się w każdy piątek ( w miarę możliwości)

Rozdział pisałyśmy razem, ocenę zostawiamy Wam ;)

1 komentarz:

  1. Nooo, no. :D To ruszyłyście na dobre. :) Co naprawdę mi się podoba. :) Jestem niezwykle ciekawa co wymyślicie tam dalej. :D Pierwsze spotkanie mają za sobą. Ale zaraz... 'Blond kłaki'? Czyżby bohaterka pomyliła sobie Gregora z Thomasem? Czekam na następny rozdział. :D
    Tak na marginesie, to zapraszam także do siebie na
    http://ujrzec-swiat-w-jednej-osobie.blogspot.com/
    Też zaczynam nową historię (chociaż jest to już mój trzeci blog), ale pewnie same znacie wartość szczerej opinii na samym początku. :D
    Buziole. ;*

    OdpowiedzUsuń