Rozdział 4
„Hey Brother!”
Gregor
“What if I’m far from home,
oh brother I will hear you call.”
Byłam najszczęśliwszym człowiekiem na świecie, kiedy
trzymałem ją za rękę. Lizzie uśmiechała się radośnie, opowiadając o swoim życiu
w Polsce. Niespecjalnie jej słuchałem. Patrzyłem na nią i podziwiałem jej
włosy, błyszczące oczy, i śliczne, pełne usta. Była piękna. Po prostu.
Kiedy dotarliśmy do jej hotelu, pożegnała się i wbiegła do
holu.
Stałem tak przez chwilę i patrzyłam za nią, zastanawiając
się jakim cudem spotkało mnie takie szczęście.
Nagle poczułem czyjąś dłoń na ramieniu. Za mną stał Kamil
Stoch. Podejrzewałem co może ode mnie chcieć. Lubiłem tego gościa. Nigdy mnie
nie obrażał, nie komentował mojego głupiego zachowania, a nawet uśmiechał się
pocieszająco, kiedy byłem wściekły po jakimś nieudanym skoku, albo klepał po
plecach, gdy lądowałem w pierwszej „trójce”.
-Hej, stary- powiedziałem z uśmiechem. Aktualny lider
Pucharu Świata odwzajemnił uśmiech.
-No siemka- przywitał się- Jak tam ci poszedł trening?-
zapytał, jak gdyby nigdy nic.
-Ostatnio lepiej, ale cały czas coś mi nie wychodzi-
mruknąłem- za to ty jesteś w szczytowej formie.
-Mhmm… Chyba tak- powiedział, wpatrując się w ziemię. Coś go
gryzło.
-Słuchaj, co jest między tobą a Lizzie?- wyrzucił z siebie w
końcu. Westchnąłem.
-W sumie… Nie wiem. Ja… jestem z nią szczęśliwy, a ona też
wydaję się być szczęśliwa, więc… można powiedzieć, że nieoficjalnie jesteśmy
razem?- powiedziałem niepewnie, jąkając się lekko. W oczach Kamila dostrzegłem
iskierki rozbawienia, bo znał mnie nie od wczoraj i wiedział, że jąkanie się
było kompletnie nie w moim stylu.
-Słuchaj, Gregor… Lizzie jest… specyficzna. Potrafi
poświęcić dużo dla sukcesu…- powiedział do mnie z powagą. Spojrzałem na niego
ze zdziwieniem.
-Co masz na myśli?- zapytałem, a on westchnął.
-Mam nadzieję, że nigdy się nie przekonasz.- mruknął pod
nosem, poklepał mnie po ramieniu, rzucił lekko „Powodzenia” i odszedł,
zostawiając mnie przed hotelem z wyrazem niewypowiedzianego zaskoczenia na
twarzy.
Taki króciutki wyszedł, no ale cóż.. Za chwilę kolejny :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz