niedziela, 5 kwietnia 2015

Rozdział 37
“Over the Love”
Lizzie
“And I’ll sing from the piano,
Tear my yellow dress and
Cry and cry and cry
Over the love of  you”



Tydzień po wizycie Gregora, pojechałam z Ewą do szpitala, aby odebrać stamtąd Kamila. Zostałam chwilę u nich w domu, co skoczek wykorzystał, żeby wyciągnąć ze mnie pewne informacje. Nie było sensu ukrywać przed nim prawdy, bo Ewa i tak w końcu by mu powiedziała.
Widziałam, że zagotował się w środku, ale podszedł do mnie, lekko kulejąc i przytulił mocno.
- Boże, Lizzie… czemu ty się zawsze pakujesz w takie chore związki? - zamknęłam oczy, ale spod powiek i tak pociekły mi słone łzy. - Tak mi przykro, Skrzacie… ale… jak to się stało, że… ty z Thomasem…
- Bo… chodzi o to Kamil, że będziesz nie tylko ojcem, ale też wujkiem.
- Chcesz mi powiedzieć, że też jesteś w ciąży? - pokiwałam tylko głową, co wywołało u niego uśmiech. - Ale… to tym bardziej nie rozumiem dlaczego przespałaś się z Thomasem…
Więc opowiedziałam mu wszystko jeszcze raz, nie pomijając żadnego szczegółu.
- Rozmawiałaś z Gregorem? - zapytał.
- Był u mnie, ale nie miałam ochoty się do niego odzywać - odpowiedziałam. W tym momencie do naszej rozmowy dołączyła Ewa, mówiąc:
- Porozmawiaj z nim. Myślę, że oboje zachowaliście się idiotycznie i powinniście to sobie wszystko wyjaśnić. I to jak najszybciej!


Gregor


Nie wiem jak oni to robią. Nie mam pojęcia jak mnie znaleźli, ale od kiedy jestem w Polsce, pod moim hotelem cały czas czatuje grupka dziennikarzy. Nie wychodziłem ze swojego pokoju często, ale kiedy już to zrobiłem i podążałem do mojego auta, cała grupa pobiegła za mną, pstrykając zdjęcia i próbując wyciągnąć ze mnie jakiekolwiek informacje. Już miałem wsiadać do samochodu, kiedy ktoś krzyknął:
- Rozstaliście się?
A później posypało się ze wszystkich ust naraz: “ Rozwodzicie się? “ , “ Podobno wpadłeś w szał...” , “Zdradziła cię z Morgensternem?”.
Wkurzyłem się. Totalnie się wkurzyłem, ale próbowałem zachować względny spokój.
- Co wy wygadujecie? Skąd wzięliście te bzdury? - zapytałem.
- Austriackie gazety aż kipią od plotek - odpowiedział mi jeden z dziennikarzy. Oczyma wyobraźni widziałem, co dzieje się teraz w Austrii. Co dzieje się teraz na moim podwórku.
Najbardziej żal mi było mojej rodziny, którzy musieli to wszystko znosić. I to bez słowa wyjaśnienia z mojej strony. Moi rodzice dowiedzą się jaki jest ich syn, czytając gazety. Dowiedzą się, jaką jestem bestią…
- Pewnie wszystko o czym tam piszą, jest nieprawdą! Nie rozwodzimy się, jesteśmy szczęśliwi! - uciąłem ich spekulacje i wsiadłem do samochodu.
Było mi ciężko. Musiałem skłamać i udawać, że wszystko jest w porządku. A tak naprawdę nie było. Próbowałem się do niej dodzwonić przez ostatni tydzień, ale nie odbierała telefonu. Zresztą dobitnie mi uświadomiła, że nie chce ze mną rozmawiać.
Byłem w szoku, kiedy ostatnio ją zobaczyłem. Wyglądała, jak cień siebie. Wiotka, słaba i wychudzona. Chciałem ją przytulić, zaciągnąć się jej zapachem. Ale powstrzymałem się. Widziałem, że nie ma ochoty nawet na mnie patrzeć. A to złamało mi serce.
Miałem wciąż nadzieję, że wybaczy mi, to co zrobiłem, ale ta nadzieja gasła z każdą minutą, z każdym nieodebranym połączeniem.
Pojechałem na siłownię, na krótki trening. Chciałem zapomnieć, nie myśleć o tym wszystkim chociaż przez chwilę.
Dwie godziny później wróciłem do hotelu. Po krótkim prysznicu spróbowałem skontaktować się z nią jeszcze raz. Po kilku sygnałach usłyszałem jej słaby, ale jakże wyczekiwany głos. Moje ciało ogarnęło przyjemne ciepło, a nade mną znów zaświeciło słońce.



-------------
Mamy kolejny rozdział :D Mamy nadzieję, że się Wam podoba :)

My też chciałybyśmy życzyć Wam wesołych świąt i mokrego (lub suchego, jeśli wolicie) dyngusa ;)
Całusy, Milka i Molly :***

PS. Molly zaprasza do siebie :) ----> http://i-never-let-you-down.blogspot.com/