Rozdział 25
„Secrets”
Lizzie
“So I’m gonna give all my secrets away.
This time, don’t need another perfect lie”
Wrzucałam do torby kolejne rzeczy, nieludzko gniotąc
ubrania. Niespodziewanie natrafiłam na koszulkę Gregora, którą dał mi jeszcze w
Soczi, a której do tej pory mu nie oddałam. Wtuliłam w nią twarz, pozwalając,
aby delikatny, subtelny zapach mnie omotaj.
Uspokoiłam swoje ciało, zatrzymałam łzy. Wsunęłam walizkę z
powrotem pod łóżko. Swoje kroki skierowałam do łazienki, gdzie obmyłam twarz
zimną wodą. Czy mogłabym mu to teraz zrobić? Czy mogłabym wyjechać i zostawić
go z tym wszystkim samego? Przecież obiecałam, że zawsze będę przy nim. Dałam
mu wolną rękę, pozwoliłam, żeby samemu kontrolował swoje życie. Jeśli nie
potrafi sam sobie poradzić, czuję się zobowiązana, żeby mu pomóc. Ale z drugiej
strony, czy warto zostawać przy kimś, kto utapia niepowodzenia w alkoholu?
Podobno z tego nigdy się nie wychodzi…
Co jeśli zostanę? Czy podołam temu trudnemu zadaniu? Co
jeśli mi się nie uda? Sięgnę po kieliszek, sama sobie przybijając gwoździe do
trumny? Patrząc, jak sięgamy dna, czy starczy mi sił, aby błagać o pomoc?
Nie mogę odejść. Oboje siebie potrzebujemy. „Jesteś słaba,
Lizzie. Wiesz o tym” rozum zaczął sobie ze mnie drwić, ale postanowiłam słuchać
serca. Serca, które zaczęło wyrywać się z piersi, gdy usłyszałam jak Gregor
wchodzi do pokoju.
Popatrzyłam na siebie w lustrze. Wciąż ta sama twarz, a
jednak zupełnie inna. Zmieniłam się, wiem o tym. Zmieniłam się przez niego. A
może to był proces, w którym uczestniczyliśmy oboje?
Poczułam, że jestem gotowa, aby walczyć. O nas, o naszą
przyszłość, nasze życie i szczęście.
Usłyszałam jęk bezsilności, dochodzący z pokoju.
Bezszelestnie wyszłam z łazienki do pomieszczenia pogrążonego w mroku.
Zobaczyłam Gregora, opierającego się czołem o drzwi, ukrywającego twarz w
dłoniach. Płakał. Szczerymi łzami, wyrażającymi żal i smutek.
Zbliżyłam się powoli i położyłam lekko rękę na jego
ramieniu. Odwrócił się gwałtownie. W jego oczach królował obłęd, ale zauważyłam
też ulgę.
-Gregor…- wyszeptałam, przerażona jego stanem. Upadł na
kolana, oplótł mnie desperacko ramionami i wyłkał:
-Wiem, że nawaliłem, ale wybacz mi, proszę… zabiję się jeśli
Cię stracę…
-Gregor! Uspokój się! Porozmawiajmy…- szlochał jeszcze
chwilę w moją bluzkę, ale w końcu wzięłam go za rękę i usiedliśmy na łóżku.
Czułam, jak cały drży. Bałam się. Nie wiedziałam do końca, co się z nim dzieje.
Wzięłam go w ramiona i głaskałam po włosach, tak jak robią to matki. A jego
ciałem wstrząsnęła kolejna fala dreszczy. Płacz przerodził się w ciche krzyki.
I teraz przestraszyłam się na dobre.
-Gregor, co się dzieje?- szepnęłam, lekko drżącym głosem.
-Nie wiem…- odpowiedział, patrząc mi w oczy. Był
przestraszony, a na jego twarzy malowało się cierpienie.
-Coś Cię boli?- spytałam znowu, widząc jego krzywą minę.
-Nie…- odpowiedział, zatapiając się w moich ramionach.
Powoli zaczął się uspokajać. A wraz z jego spokojem, moja dusza też odnalazła
ukojenie. Pogładził mnie po policzku. Zamknęłam oczy, ale momentalnie poczułam
jak jego ręka znów nerwowo drga.
-Boję się. Panicznie się boję- szepnął. Popatrzyłam na niego
zszokowana.
-Czego się boisz?
-Wszystkiego…- otarłam samotną łzę, leniwie wydostającą się
z jego oka, zmierzają do linii ust.- Nie wiem, czego się boję- ta druga
odpowiedz zupełnie mnie zaskoczyła. Nie wiedziałam też, która z tych odpowiedzi
jest gorsza. Gregor zmagał się z wewnętrznymi lękami, których sam nie potrafił
określić.
-Spróbuj mnie zrozumieć… żyję w ciągłym strachu, nie wiedząc
nawet czego się boję.
-Doskonale Cię rozumiem- powiedziałam, trzymając w dłoniach
jego twarz i patrząc mu w oczy. Odetchnął z ulgą.
-Mów- rozkazałam mu delikatnie.- Opowiedz mi o tym.
-Nie potrafię się odnaleźć w codzienności. Czuję się, jakbym
gnał na złamanie karku, nawet nie wiedząc dokąd- wypuścił powietrze z płuc i
znowu się rozpłakał.- Nie śpię w nocy. Boję się zamknąć oczy. Czasem… czasem
słyszę, jak szepczesz przez sen moje imię- popatrzył na mnie i uśmiechnął się
smutno. Siedzieliśmy przez chwilę w ciszy. Trawiłam każde jego słowo i niestety
utwierdzałam się w przekonaniu, że jest z nim bardzo źle.
-Mam takie wahania nastrojów, że czasem sam nie mogę
uwierzyć. Muszę sam ze sobą walczyć, żeby nie wybuchnąć. Najgorzej jest na
treningach. Atmosfera jest strasznie napięta. Pointner po tamtym zdarzeniu
stracił cały nasz autorytet i teraz się na nas wyżywa.
-Gregor, kiedy to wszystko się zaczęło?- zapytałam.
-Kilka tygodni przed Igrzyskami. Tylko, że wtedy miałem to
gdzieś. Nie zwracałem na to uwagi, nic nie czułem. Dopiero kiedy zacząłem znów
prawdziwie kochać, poczułem, że przecież nie mogę tak żyć… ale to wszystko się
nasilało, a ja… ja jestem coraz bardziej zmęczony.
-Czy to ten sezon tak Cię zmęczył?- zapytałam. Otwierał już
usta, zapewne aby zaprzeczyć, ale zwiesił tylko głowę.- Powiedz, czy wolałbyś
być teraz w Austrii?
Pokręcił twierdząco głową i przytulił mnie.
-Moglibyśmy się ukryć, odpocząć, nacieszyć sobą- wyszeptał
mi do ucha.
-Wyjedziemy… ale myślę, że powinieneś udać się do jakiegoś
specjalisty- zaczęłam powoli, bojąc się jak zareaguje.
-Nie jestem chory- mruknął.
-Mylisz się, Gregor. Nie bój się do tego przyznać. Ja… ja…
też tak kiedyś miałam…- szepnęłam. Wspomnienia, które myślałam, że są tak
odległe, znów zraniły moje serce.
-Ty?- zapytał zaskoczony Gregor.
-Nigdy nie byłam herosem, idącym przez życie z uśmiechem na
ustach.
-Opowiesz mi o tym?- drążył nadal. Mimo iż wiedziałam, że
otwieram stare rany, postanowiłam, że nie będę trzymać tego przed nim w
tajemnicy.
-Kochałam kiedyś kogoś, kogo nie powinnam kochać…- zaczęłam.
Gregor wpatrywał się we mnie uważnie.- Krzywdził mnie, ale ja ślepo za nim
podążałam. Aż poczułam, że sięgam dna. Na szczęście Kamil był wtedy przy mnie.
Gdyby nie on, mogłoby mnie już nie być na świecie. Tak, Gregor- dodałam, widząc
jego zdziwioną minę- tamten wybryk w Soczi to nie był mój pierwszy raz.
Gregor z trudem przełykał ślinę. Zauważyłam, że jest w
jeszcze większym szoku.
-Z doświadczenia wiem, że najlepiej szybko z tego wyjść, bo
w końcu to Cię zniszczy.
-Pójdę- powiedział stanowczo. Uśmiechnęłam się szczerze i
pocałowałam go w usta.
-Mogę jeszcze o coś spytać?
-Pytaj.
-Co to znaczy, że Cię krzywdził?- spojrzał mi w oczy, a ja
westchnęłam. Bałam się, że może postawić takie pytanie. Wtuliłam się w jego
tors i cicho pisnęłam:
-Bił mnie.
Gregor poruszył się niespokojnie i jeszcze mocniej mnie
przytulił.
-Siedzi w więzieniu?- spytał znowu.
-Nie wiem. Może ktoś w końcu złapał go z narkotykami.
-Czy… ty…
-Nigdy nie brałam. To był częsty temat naszych awantur-
powiedziałam, przypominając sobie namowy mojego byłego i każdy nowy siniak, z
każdym moim „nie”.
-Mogę jeszcze o coś zapytać? Już więcej nie będę-
powiedział, wyraźnie czymś speszony.
-No, wyrzuć to z siebie- zachęciłam go.
-Byłaś kiedyś z Kamilem? No wiesz… jako… chłopak i dziewczyna?
-Co?! Nie! Kamil jest tylko, a może aż, moim najlepszym
przyjacielem. Kochamy się, ale tak jak kocha się rodzeństwo. I nigdy nawet nie
myśleliśmy o byciu razem- odpowiedziałam, zgodnie z prawdą. Gregor uśmiechnął
się i pocałował mnie.
-Napędziłaś mi niezłego stracha… myślałem, że naprawdę mnie
zostawiłaś.
-Następnym razem to zrobię.
-Nie będzie następnego razu- powiedział stanowczo.
-Obyś miał rację. Nie chcę się znów pakować w takie bagno,
jakim jest alkohol.
-Już będę grzeczny, obiecuję- powiedział i ułożyliśmy się do
sny. Gregor zasnął prawie natychmiast i miałam nadzieję, że zasnął bez
ciężkiego serca i że jest to efektem naszej rozmowy. Wtuliłam się w niego i
zamknęłam oczy.
---------------------------
No, trochę zaczęło się wyjaśniać. Do przeszłości Lizzie pewnie jeszcze nie raz wrócimy ;)
Będziemy ich jeszcze męczyć dość długo.
Mamy nadzieję, że się podoba?
Całusy, Milka i Molly :***
Dobrze, że Lizzie nie zostawiła Gregora :) On teraz ją bardzo potrzebuje. A swoją drogą to nie spodziewałam się takiej przeszłości Lizzie. Zaskoczyłyście mnie.
OdpowiedzUsuńCzekam z niecierpliwością na następny :D
Pozdrawiam ;*
Muszę przyznać, że nieźle zaskoczyłyście mnie tym rozdziałem.
OdpowiedzUsuńLizzie i narkotyki? o.o Jakoś nie umiem sobie tego wyobrazić. Dobrze, że sobie pewne sprawy z Gregorem wyjaśnili i wszystko (mam nadzieję) w końcu się jakoś powoli zacznie układać.
Buziaki :**
Lizzie podjęła zdecydowanie dobrą decyzję :) Ma dobre serce i co nieco wie o życiu :) Mam nadzieję, że zgodnie ze słowami Gregora "nie będzie następnego razu" :) Wspaniały rozdział, czekam na więcej :*
OdpowiedzUsuńCałuski ♥♥♥
Decyzja Lizzie jak najbardziej dojrzała.
OdpowiedzUsuńSkoro Go kocha, to widzi, że właśnie w życiu Grega nadszedł czas, kiedy chłopak potrzebuje jej najbardziej. :)
Ale jedno połączenie mną wstrząsnęło. Lizzie + narkotyki?! o.o Oh, God...
Buziaki. ;*
KOCHAM TEN BLOG I TĘ PIOSENKĘ!
OdpowiedzUsuńA tak odnośnie rozdziału, to wg mnie postąpiła słusznie... Zobaczymy co będzie dalej.
Pozdrowionka ;**
P.S. Zapraszam też do mnie :) http://takie-tam-uczenie-siebie-nawzajem.blogspot.com