piątek, 3 października 2014

Rozdział 24
„Drunk”
Gregor
“Maybe I’ll get drunk again.
I’ll be drunk, again.
I’ll be drunk, again.
To fell a little love”


Obudził mnie budzik, który wspaniałomyślnie nastawiłem, aby nie spóźnić się na wyjazd do Kuopio. Nie przewidziałem jednak faktu, że nie będę jeszcze wtedy spakowany. Zerwałem się z łóżka, a Lizzie, która już była całkowicie ubrana, popatrzyła na mnie ze zdziwieniem. Stała nad moją walizką, wkładając tak jedną z moich koszul.
-Czy ty nas spakowałaś?- zapytałem, patrząc na nią z szeroko otwartymi oczami.
-Eeee… no tak…- powiedziała niepewnie. Odetchnąłem z ulgą i przytuliłem ją.
-Jesteś niezastąpiona, wiesz o tym?- wymruczałem w jej włosy.
-No oczywiście, że wiem- parsknęła śmiechem, po czym wcisnęła mi w ręce jakieś ciuchy.
-Idź się ubrać- rozkazała. Wyszczerzyłem do niej zęby.
-Wczoraj wolałaś mnie w wydaniu bez ubrań- powiedziałem, a ona posłała mi jedno ze swoich morderczych spojrzeń. Zaśmiałem się pod nosem i nałożyłem na siebie ciuchy. Kiedy skończyłem wykonywać standardowe poranne czynności, chwyciłem moją walizkę i tę należącą do Lizzie, wyciągnąłem je z pokoju i zaciągnąłem na zewnątrz, do autobusu.
Pointner, jak zwykle spojrzał na nas zimnym wzrokiem. Objąłem Lizzie ramieniem i wprowadziłem ją do naszego „Austria Busu”. Usiedliśmy bliżej końca, niedaleko Michiego i Stefana.
-Witaj, księżniczko- przywitał się Hayboeck. Lizzie już miała powiedzieć, coś na temat nazywania jej „księżniczką”, kiedy dodał:
-I Lizzie też jest!
Parsknęła śmiechem, a ja posłałem mu mordercze spojrzenie, które zbagatelizował radosnym śmiechem.
Brunetka poczochrała moje włosy i cmoknęła mnie w policzek.
-Moja szaloooona księżniczka- powiedziała, na co my spojrzeliśmy na nią, nie wiedząc o co jej chodzi. Zaśmiała się cicho i mruknęła coś o jakimś komentatorze sportowym. Chyba miała z tego gościa niezły ubaw. Kiedy chcieliśmy wyciągnąć z niej coś więcej, pokazała nam język i wsadziła sobie do uszu słuchawki, mrucząc, że jeśli zapytamy odpowiednich osób, to o wszystkim się dowiemy.
Stefan stwierdził, że chłopaki z Polski na pewno będą coś na ten temat wiedzieć. Wzdrygnąłem się, pamiętając, jak skończyła się moja ostatnia rozmowa z pewnym polskim skoczkiem. Odruchowo potarłem dłonią szczękę. Mój ruch zauważyła zatopiona już w muzyce Lizzie. Szturchnęła mnie lekko i położyła swoją głowę na mojej piersi. Po chwili spała słodko, wtulona we mnie. Przyglądałem się jej i gładziłem jej włosem. Mimo woli zacząłem myśleć, czy aby na pewno na nią zasługuję. Mój ostatni wybryk pokazywał, że rzeczywiście czasem zachowuję się niedojrzale, może wręcz dziecinnie. Chociaż sam nienawidziłem kiedy ktoś nazywał mnie rozkapryszonym dzieciakiem, wiedziałem, że czasem naprawdę taki jestem. Jeszcze raz spojrzałem na brunetkę, na jej słodką, śpiącą twarz, na jej piękne włosy i pomyślałem, że mam skarb, na który z całą pewnością nie zasługuję, ale kocham ją nad życie i będę pokazywał i jej i wszystkim dookoła, że staram się chociaż trochę jej dorównać. Pocałowałem ją w czoło i oparłem o nie swoją głowę z zamiarem przespania się parę godzin.
Lizzie

Konkurs w Kuopio wypadł średnio. Gregor nie zajął najwyższych lokat, ale końca świata, jak na razie, nic nie zwiastowało. Miałam jednak złe przeczucia. Ufałam Gregorowi, ale coś mi mówiło, że nasze problemy jeszcze nie do końca z nami skończyły.
Szybko podbiegłam do polskiej drużyny, gratulując udanych startów, jednak coś nie dawało mi spokoju. Kręciłam się pośród zawodników i sztabów trenerskich, szukając mojego chłopaka. Miał dzisiaj chrapkę na podium, zwłaszcza po udanych występach w Lahti, a że znalazł się daleko od celu, mogło strzelić mu coś do głowy. Błagałam Boga w myślach, aby to były tylko moje urojenia, ale w momencie, gdy wbiegłam do pobliskiego baru i zobaczyłam Gregora, wlewającego w siebie alkohol, wszystkie moje nadzieje diabli wzięli.
Chciałam do niego podbiec, wyrwać kieliszek z ręki, uderzyć go w twarz, żeby się opamiętał. Ale tego nie zrobiłam. Po prostu patrzyłam, ze łzami w oczach, na to, co robi ze swoją osobą, którą kocham najbardziej na świecie. Oparłam się o ścianę i wpatrywałam w niego, czekając, aż mnie zauważy. I w końcu to zrobił. Spojrzał na mnie tymi swoimi pięknymi, czekoladowymi oczami, teraz pokrytymi siatką czerwonych żyłek.
Zerwał się z miejsca i podszedł do mnie, chwiejąc się lekko.
-Lizzie… ja nie chciałem…- wykrztusił z siebie.
-Nie obchodzi mnie, czego chciałeś, a czego nie, Gregor- powiedziałam, czując jak łzy spływają po moich policzkach.- Ty po prostu mnie okłamałeś!
-Nie, kochanie…- zaczął.
-Nie mów tak do mnie!- krzyknęłam mu w twarz.- Dzisiaj straciłeś wszelkie prawo, żeby tak się do mnie zwracać!
Patrzył na mnie z szeroko otwartymi oczami, trawiąc każde słowo.
-Nie będę Cię do niczego zmuszać, Gregor- dodałam.- Chcesz pić- pij. Już mnie to nie obchodzi. Nie będę planować swojego przyszłego życia z kimś, kto wlewa w siebie alkohol tylko dlatego, że coś mu nie wyszło.
I po prostu wyszłam z tamtego baru, zostawiając go wśród bandy pijaków, łatwych kobiet i ludzi z problemami.

I nie chciałam wracać, pomimo tego, że jest moją największą miłością.



-------------------
Dzisiaj trochę krótko i smutno, ale doskonale się to złożyło z naszym dzisiejszym humorem. A raczej jego brakiem.
Jest nam smutno... cholernie smutno... bo ludzie odchodzą, a my tylko potrafimy za nimi płakać....
Milka i Molly

5 komentarzy:

  1. Gregor ja cię kiedyś patelnią w łeb walnę! Co ty wyrabiasz?! Opanuj się! Przez swoją głupotę możesz stracić Lizzie. O ile to już się nie stało...
    Pozdrawiam i weny ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Gregor, ogarnij się w końcu! Bo później może być za późno... Co on w ogóle wyprawia? Coś czuję, że to wszystko baaardzo źle się skończy...
    Buziaki dziewczyny, trzymajcie się :**

    OdpowiedzUsuń
  3. Przepraszam za ostatnią nieobecność na Waszym blogu. Prawda jest taka, że w ostatnim czasie trochę się działo, jak i również nie ogarniałam siebie samej, ale już obiecuję, że postaram się być na bieżąco. :)
    Cóż, wszystko nadrobiłam. I mam tylko jedno hasło, które podsumowuje natłok myśli w mojej głowie. SCHLIERENZAUER, PAJACU, OGARNIJ SIĘ!
    Tyle chyba ode mnie. :)


    Kochane! ♥Zapraszam na http://du-sei-stark.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Aaaach normalnie tu mnie macie! Wielki wielki plus za cytat Eda na początku, bo być może nie wiecie, ale po prostu za nim szaleję ♡♥♡♥♡
    Wyjątkowo smutny rozdział, do tego jeszcze wyjątkowo napisany. Po raz kolejny to mówię, ale po prostu uwielbiam czytać waszą twórczość ♡♥♡ Zobaczymy co będzie dalej ;)
    Weny i całusy :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Przepraszam najmocniej za spamik ;) Zapraszamy na nowy rozdził ^^
    http://prawda-wyjdzie-na-jaw.blogspot.com/2014/10/czworka.html
    Całuski :*

    OdpowiedzUsuń