Rozdział 17
„Magic”
Gregor
“Call it magic, Call it true.
I call it magic, when I’m with you”
Obudziłem się po 10.00. wziąłem szybki prysznic i zszedłem
do kuchni. Lizzie jeszcze spała, ale nie miałem serca jej budzić. Usmażyłem
naleśniki, pokroiłem do nich owoce i polałem czekoladą. Postawiłem śniadanie na
tacy i ruszyłem w kierunku sypialni.
-Dzień dobry, kochanie- obudziłem ją i złożyłam na jej
ustach delikatny pocałunek.- Śniadanie do łóżka dla mojej księżniczki-
postawiłem tacę obok niej.
-Dziękuję- uśmiechnęła się tym swoim pięknym uśmiechem.- Ale
musisz mi pomóc to wszystko zjeść.
Siedzieliśmy sobie i jedliśmy, gawędząc o różnych rzeczach.
Jeden temat trapił mnie już od jakiegoś czasu, ale nie wiedziałam od czego
zacząć.
-Lizzie?- mruknąłem, patrząc jej w oczy.
-Tak?
-Zrobisz coś dla mnie?- zapytałem, a ona momentalnie
spoważniała.
-Wszystko- odpowiedziała spokojnie.
-Zapiszę Cię do psychologa, ok?- zauważyłem ulgę w jej
oczach. Pokiwała tylko twierdząco głową. Dokończyliśmy posiłek i zaczęliśmy się
zbierać na obiad do moich rodziców. Stresowałem się chyba bardziej niż Lizzie.
Ubrałem dżinsy i koszulkę z krótkim rękawem. Kątem oka zauważyłem, jak Lizzie
skrupulatnie zakrywa materiałem bluzki opatrunek na ręce…
O 13.00 wyszliśmy z domu i ruszyliśmy w stronę miejsca
zamieszkania moich rodziców.
-Gotowa?- zapytałem, stojąc przed ciemnymi drzwiami.
-Nie- odpowiedziała, a ja uśmiechnąłem się do niej.
-Będzie dobrze, zobaczysz- pocałowałem ją w czoło i
zapukałem do drzwi. Nie musieliśmy długo czekać. Otworzyła nam Gloria, która od
razu uwiesiła mi się na szyi. Przedstawiłem mojej siostrze Lizzie, która chyba
od razu ją polubiła. Weszliśmy do przestronnego holu, gdzie już czekali moi
rodzice i Lukas.
-Jesteśmy z Ciebie tacy dumni- powiedział mama, przytulając
się do mnie. Jak zawsze w takich momentach, rozpłakała się. Z tatą tylko
przybiłem „piątkę”. Kocham go bardzo, ale jakoś nie umiem znaleźć z nim
wspólnego języka.
-Mamo, tato, to jest moja dziewczyna Lizzie, Skarbie to moja
mama Andżelika i tata Paul- przedstawiłem ich.
-Dzień dobry- przywitała się lekko nieśmiało Lizzie.
Po wszystkich stresujących formułkach, zasiedliśmy do stołu.
Zauważyłem, że rodzice podeszli do naszego związku raczej sceptycznie. Nie to
co Gloria i Lukas, od których biła chęć poznania Lizzie jak najlepiej. Wiem, że
po moich zawirowaniach z dziewczynami będzie mi trudno przekonać rodziców, że
Lizzie jest tą jedyną, ale byłem w stanie zrobić wszystko, aby w pełni ją
zaakceptowali.
-To jak się poznaliście?- zapytała mama, kiedy kończyliśmy
jeść deser. Popatrzyłem na Lizzie, która lekko się uśmiechnęła i zacząłem
wyjaśniać:
-To… dość śmieszna historia… Wpadliśmy na siebie w wiosce
olimpijskiej i trochę na nią nakrzyczałem- zaśmiałem się cicho i pocałowałem
Lizzie w policzek.- A później tak jakoś wyszło, że zostaliśmy parą.
-A czym się zajmujesz?- zapytała ponownie mama, zwracając
się do Lizzie.
-Jestem dziennikarką- odpowiedziała moja dziewczyna.
Myślałem, że pytania typu „Skąd jesteś?”, „Dlaczego wyjechałaś?” się nie
skończą, ale mama w końcu uśmiechnęła się i zamilkła.
Wiem jakie w Austrii panują stereotypy o Polakach, ale
Lizzie nie pasuje do żadnego z nich i miałem nadzieję, że rodzice też tak
myślą.
Po posiłku moja dziewczyna z Glorią zaczęły ze sobą
rozmawiać, a ja pomogłem mamie w kuchni zmywać naczynia.
-Kochasz ją?- zapytała mnie moja rodzicielka.
-Tak, mamo. Czuję, że jest tą właściwą- odpowiedziałem
szczerze, patrząc jej w oczy.
-Dawno nie widziałam Cię tak szczęśliwego. Cieszę się-
przytuliła mnie mocno.
-Ja też się cieszę- odpowiedziałem, trzymając ją w
ramionach.
-Może w czymś pomóc?- usłyszałem za plecami głos Lizzie,
kiedy odstawiałem do szafki ostatnią szklankę.
-Nie, nie, Słoneczko, jesteś tutaj gościem- odpowiedziała
mama.- Zresztą już skończyliśmy- uśmiechnęła się i miałem nadzieję, że to szczery uśmiech.
Chwilę później siedzieliśmy już wszyscy w salonie,
przeglądając zdjęcia z mojego dzieciństwa. Lizzie nie mogła się nadziwić, że
byłem takim słodkim dzieckiem, a mama opowiadała zabawne historie związane w
każdą fotografią. Na jednej z nich byłem ubrany w różową suknię, ze spinkami we
włosach i czerwoną szminką na ustach.
-Zostawiliśmy ich samych na pięć minut. Gloria miała niezły
ubaw- powiedziała mama, pokazując zdjęcie Lizzie. Moja rodzicielka uśmiechnęła
się z sentymentem do tych ulotnych chwil, kiedy byłem dzieckiem. A później
zacząłem skakać. Przez to bardzo szybko dorosłem. Byłem ciekaw, czy wie, że
zawsze będę jej potrzebował.
Mój tata od jakiegoś czasu szukał czegoś między płytami.
Wreszcie znalazł płytkę z moim pierwszym skokiem.
-O nie, tato, nie ośmieszaj mnie- powiedziałem, śmiejąc się.
Za chwilę na ekranie pojawiłem się mały ja na prowizorycznej skoczni. Wybiłem
się, ale nie ustawiłem nart w pozycji „V” i upadłem na bulę.
-Trzeba powiedzieć, że od razu było widać jego talent-
zaśmiał się tata.
-Nie bała się pani puszczać go na skocznię?- Lizzie zwróciła
się do mojej mamy.
-Nie miałam innego wyjścia. Gregor i tak by poszedł, bo jest
uparty- odpowiedziała z uśmiechem na ustach moja rodzicielka.
-Kiedy ja byłam mała, poszłam na trening z Kamilem Stochem i
zachciało mi się skoczyć. Wylądowałam na buli i się połamałam. Po tym mama
skutecznie wybiła mi z głowy karierę skoczka. Pamiętam, że byłam na nią trochę
zła, bo chciałam być jak Małysz- opowiedziała Lizzie. Wszyscy wybuchliśmy
śmiechem. Około 18.00 wróciliśmy do domu. Było już ciemno, świeciły tylko
uliczne latarnie. Śnieg leniwie prószył. Objąłem Lizzie i pocałowałem jej
malinowe usta.
-Jak myślisz, polubili mnie?- zapytała Lizzie.
-No jasne- odpowiedziałem, a ona przytuliła się do mnie.-
Kocham Cię- szepnąłem i ruszyliśmy w stronę teraz już naszego domu.
-------------------------------
Przepraszamy Was ;/// To na górze jest tak obleśnie słodkie, że nie możemy uwierzyć, że napisałyśmy coś takiego... ale to już nie potrwa długo :)
Mamy nadzieję, że mimo tych słodkości będziecie z nami ;)
Całusy, Milka i Molly :***
I dobrze. Sielanka też jest w życiu potrzebna. ^^
OdpowiedzUsuńA skoro tak zarzekacie się, że niedługi szczęście Lizzie i Grega się skończy, to naprawdę obawiam się, że szykujecie naprawdę ogromne BUM. I naprawdę zastanawiam się cóż to może być... Interesujące, zwłaszcza, że umiecie zaskoczyć. Udowodniłyście to z rozdziałem, kiedy Alex dobierał się do Lizzie, co wcześniej nawet nie przyszłoby mi na myśl.
Rozdział taki zmuszający do refleksy wg mnie. Należy bowiem doceniać rolę rodziny w życiu codziennym. A i widać, że Greg ma poważne plany związane z Lizzie, skoro przedstawia ją rodzinie. :)
P.S.: Gdybyście miały ochotę to zapraszamy http://gib-nicht-auf-austria.blogspot.com/
♥
A za co tu przepraszać? Rozdział jest naprawdę świetny :) Taki uroczy obrazek szczęśliwej rodziny, czego więcej chcieć? :D Przepraszam, że tak późno, ale wcześniej oglądałam LGP ;) Kaaaaamil 3 miejsce :3 Pozdrawiam i czekam na nexta <3
OdpowiedzUsuńPS Wpadniecie do mnie na 28 rozdział?
http://to-chyba-przeznaczenie.blogspot.com/2014/08/rozdzia-xxviii.html
Tak słodko, uroczo.... niech się w końcu coś zepsuje! Chciałabym poczytać jak się kłócą :) Wiem, jestem złą kobietą :D
OdpowiedzUsuńCo do rozdziału: cudny! Wy chyba nie umiecie napisać czegoś źle!
Jesteście wspaniałe! ;)
Życzę Wam dużoo weny!
Trzymajcie się Dziewczyny! ;**
Buziaki ♥
Lizzie zachciało się być Małyszem w żeńskiej postaci :D Obiad u rodziny Schlierenzauer można zaliczyć do udanych. Lizzie złapała dobry kontakt z Glorią i Lucasem. Mam nadzieję, że rodzice Greogra też się do niej przekonali :) Pozdrwiam ;*
OdpowiedzUsuńNic dodać, nic ująć :)) Dobrze, że rodzeństwo Grega ją polubiło :D
OdpowiedzUsuńŚwietnie piszecie :)) Tak pięknie zawsze być nie może ;D Szykujemy się, jak to koleżanka u góry ujęła na "wielkie BUM" od Was :D Cały rozdział się śmiałam. Jakoś mnie to wszystko tak weseliło :)) No, ale ten psycholog... XD
Ja Was serdecznie zapraszam do nas: http://przyjaciol-wybieramy-sami.blogspot.com/ Wraz z przyjaciółką postanowiłyśmy założyć wspólnego bloga ;)) Miło będzie jak wpadniecie ;) Buziaki :*
I te treningi jeszcze ♥♥♥ Hah, biedna Lizzie :/
UsuńCześć dziewczyny! Razem z Skokonators :D stworzyłyśmy bloga o Andim Wanku i byłoby nam miło gdybyście wpadły :)
OdpowiedzUsuńhttp://prawda-wyjdzie-na-jaw.blogspot.com/