Rozdział 20
„We are Young”
Lizzie
“So let’s rise a toast,
Couse I found someone to carry me home”
Czekałam na niego w samochodzie. Musiał jeszcze coś
załatwić. Chyba kłócił się z Pointnerem, o to, że nie będzie go na treningu.
Czułam lekkie wyrzuty sumienia, że to przeze mnie, no ale z drugiej strony miał
przecież prawo do dnia wolnego.
Uśmiechnęłam się do niego, kiedy wsiadł do samochodu. Gregor
odwzajemnił mój gest i ścisnął moją rękę.
-Wszystko w porządku?- zapytał, a w jego głosie słychać było
troskę. Spojrzałam na niego ze zdziwieniem, podczas gdy on wycofywał auto z
podjazdu.
-O co Ci chodzi?- odpowiedziałam pytaniem na pytanie. Nie
patrzył na mnie. Obserwował drogę.
-No… chodzi mi o… wczorajszą noc.- powiedział, po czym zarumienił się. Na ten widok parsknęłam
śmiechem. Zmroził mnie spojrzeniem.
-A co? Nie podobało Ci się?- zapytałam, ocierając łezki,
które przez śmiech, popłynęły z moich oczu. Gregor przewrócił oczami.
-Wręcz przeciwnie. Bardzo mi się podobało, ale… martwię się
o ciebie…
-O mnie? Dlaczego?- byłam zdziwiona. Nie potrafiłam pojąć, o
co mu chodzi.
-Nie mogę pozbyć się myśli, że nie powinienem Ci tego robić
tak szybko po… tym… incydencie- spojrzał na mnie. W jego oczach zobaczyłam
przebłysk strachu w tym morzu troski. Sięgnęłam po jego rękę i uścisnęłam ją.
-Nie zadręczaj się. Ja tego chciałam. Nie ważne, co inni
ludzie chcieli mi zrobić. Ty nie jesteś nimi, a ja Cię kocham- powiedziałam, po
czym wychyliłam się i pocałowałam go w policzek.
Całe trzy godziny drogi z Fulmpes do Linzu upłynęły nam
niezwykle szybko. Gregor jeździł jak wariat, więc siedziałam wbita w fotel
przez większość podróży. Rozmawialiśmy o rzeczach ważnych i mniej ważnych.
Jednak te drugie miały znaczną przewagę.
Kiedy w końcu dotarliśmy do Linzu, poprowadziłam Gregora w
kierunku mojej kamienicy. Gdy do niej dotarliśmy, spojrzałam na mojego chłopaka
z niepewnością. To będzie koszmar…
-Może zostaniesz tutaj?- zapytałam. Zmarszczył brwi.
-Dlaczego?- w jego oczach zobaczyłam przebłysk niepewności.
Przewróciłam oczami.
-Mam współlokatorkę, która jest… eee… psychofanką skoków i
samych skoczków- powiedziałam, szczerząc zęby. Gregor parsknął śmiechem.
-Aż tak?- zapytał. Pokiwałam twierdząco głową. Wzruszył
ramionami i pociągnął mnie w stronę drzwi.
-Chciałbym to zobaczyć- powiedział, a ja westchnęłam
zrezygnowana. Weszliśmy do budynku i ruszyliśmy w stronę schodów.
-Brak windy? Kocham to…- skomentował Gregor.
-A czego się spodziewałeś po takim budynku?- zapytałam, a on
wzruszył ramionami.
Mieszkałam na trzecim piętrze, ale dotarliśmy tam w miarę
szybko. Stanęłam przed drzwiami mieszkania i spojrzałam jeszcze raz na
Schlierenzauera.
-Jesteś pewien, że nie chcesz zaczekać w samochodzie?-
zapytałam, a on uśmiechnął się.
-Przestań, przecież na pewno nie jest tak źle.
-Oj, zdziwisz się- mruknęłam i wsunęłam klucz do dziurki.
Drzwi uchyliły się z cichym skrzypnięciem. „Proszę, żeby jej nie było…”,
modliłam się, ale po chwili usłyszałam donośny, kobiecy głos:
-Kto tam?- westchnęłam cicho.
-To ja, Lizzie- odpowiedziałam, a po chwili przytulała mnie
wysoka blondynka, Ana.
-Boże, Lizzie! Gdzie ty byłaś? Miałaś zadzwonić i co?
Martwiłam się o ciebie!- wykrzyczała mi w twarz. Na szczęście nie zauważyła,
kto ze mną przyszedł.
-Przepraszam Cię, Ana. Ale masz już mnie teraz z głowy.
Wyprowadzam się…- mruknęłam.
-Co? Do kogo?- zapytała, marszcząc brwi.
-Do mojego chłopaka- powiedziałam, wskazując ręką Gregora,
który stał w drzwiach.
Otworzyła szeroko oczy i gapiła się na niego, jak cielę na
malowane wrota.
-Ale… przecież to… O Mój Boże!- westchnęła, po czym osunęła
się na podłogę.
Złapałam ją w pasie, a Schlieri pomógł mi wpakować ją na
łóżko. Spojrzeliśmy po sobie i parsknęliśmy śmiechem.
-Nie było tak źle…- mruknął Gregor, kiedy ja zaczęłam
wyjmować resztki ubrań z szafy.
-Uważaj, może się jeszcze obudzi- zaprosiłam z wesołym
uśmiechem. Ja na zawołanie moja prośba się spełniła, bo Ana zerwała się nagle
na równe nogi.
-Lizzie… posłuchaj mnie… czy ty wiesz, kto to jest?-
zapytała powoli, wskazując na Gregora.
-No tak. Mój chłopak- powiedziałam z rozbrajającym
uśmiechem.
-Czy ty wiesz, czym on się zajmuje?- zapytała.
-Studiuję- odparł Gregor, obejmując mnie w pasie.
-Studiujesz?- Ana wyglądała na zmieszaną.
-Tak, jestem na drugim roku. Studiuję fotografię- odparł.
-Więc przepraszam… musiałam Cię z kimś pomylić.
-W porządku- Gregor wyglądał na rozbawionego.
-Ja już jestem gotowa- oznajmiłam, trzymając w ręku
zapakowaną torbę i popychając nogą pudło pełne książek. Schlieri cmoknął mnie w
czubek głowy.
-Jedźmy do domu- powiedział po czym zabrał karton i wyszedł
z mieszkania. Zdążyłam pomachać Anie, zanim drzwi się zatrzasnęły.
Kiedy znaleźliśmy się w samochodzie, oboje wybuchliśmy
śmiechem.
-Zabierz mnie do domu, studenciku- powiedziałam, a Gregor
pocałował mnie.
-Dobrze, skarbie- wymruczał w moje usta, pomiędzy jednym
pocałunkiem, a drugim.
A kiedy skończyliśmy, ruszyliśmy do domu.
Naszego domu.
------
Ostatni taki słodki rozdział. W następnym to, niemal idealne szczęście się zakończy :D
Jak żyjecie po pierwszym tygodniu nauki? My mamy już tyle roboty, że nie wiemy jak to wszystko pogodzimy.
Co myślicie o piosenkach, których krótkie fragmenty znajdują się na początku rozdziałów?
Całusy, Milka i Molly :***
Hah oj, rany, rany. :)
OdpowiedzUsuńGregor nieźle wrobił tę Anę. Poza tym, jest kochany. Zaczerwienił się? No moje oczy zrobiły się maślane w tym momencie. :D
Koniec szczęścia w następnym rozdziale? Oho, jestem ciekawa co tutaj wykombinujecie. :)
Hahaha, niezła była ta akcja w kamienicy <3 Ale może faktycznie jest studentem fotografii xd Koniec szczęścia- ojojej- czekam na to co wymyślicie <3
OdpowiedzUsuńTeż nam żyć nie dają :( Czekam niecierpliwie :) Weny :*
Cudowny rozdział!
OdpowiedzUsuńCiekawe jak zakończycie to szczęście :)
No jakoś żyję po 1 tygodniu, jest ciężko, no ale...
Piosenki są super ;)
Noo Gregi "student" nonono ;)
Czekam na następny :)
Pozdrawiam ♥
Haha jacy sprytni ;) Gregor strasznie słodki w tym rozdziale :* Czekam na następny bo jak słyszę będzie się działo :D Buziaki ♥
OdpowiedzUsuńPS Wpadniecie na 33?
http://to-chyba-przeznaczenie.blogspot.com/2014/09/rozdzia-xxxiii.html
Dziewczyny, skąd Wy macie tyle pomysłów? Akcja w kamienicy genialna ^^ Gregor i student? Jakoś nie umiem sobie tego wyobrazić ;) Koniec szczęścia, aż się boję, co znowu wykombinujecie ^^
OdpowiedzUsuńPierwszy tydzień... nie jest łatwo, ale jakoś trzeba sobie dać radę :) Co do piosenek - moim zdaniem są świetnie dobierane do rozdziałów. Macie dziewczyny słuch i gust :3
Pozdrawiam :*
Tyle słodkości w tym rozdziale pomiędzy Lizzie, a Gregorem <3 Akcja w kamienicy najlepsza! Gregor jako 'student'? Ha ha :D Pozdrawiam i weny ;*
OdpowiedzUsuńps. Piosenki dobierane są świetnie :D