piątek, 12 grudnia 2014

Rozdział 31
„Rude”
Lizzie
„Can I have your daugther for the Rest of my life?
Say yes, say yes, couse I need to know”

Po powrocie do Austrii, zaczęliśmy szykować się do wyjazdu do mich rodziców.
Gregor pojechał zrobić zakupy, a ja zabrałam się za pranie, sprzątanie i pakowanie. Rozwieszałam właśnie ubrania na suszarce, łapiąc ciepłe wiosenne promienie słońca, kiedy zauważyłam idącą do mnie Glorię.
-Hej, Kochana- cmoknęła mnie w policzek na powitanie.
-Hejka- odpowiedziałam z uśmiechem.- Napijesz się czegoś?
-Nie, dzięki. Ja tylko na chwilę. Przyszłam Ci złożyć gratulacje moja przyszła szwagierko.
-Dziękuję- zapiszczałam i rzuciłam jej się w ramiona.
-Nawet nie wiesz, jak się cieszę! Jesteś najlepszą dziewczyną, jaką Gregor kiedykolwiek miał… mój mały braciszek dorasta- teatralnie otarła łezki, wydostające się z kącików jej oczu.- To kiedy ślub?
-Nie wiem- odpowiadam, wzruszając ramionami.- W sumie to jeszcze o tym nie rozmawialiśmy. Jutro wyjeżdżamy do moich rodziców i pewnie tam coś uzgodnimy.
-Znowu wyjeżdżacie? Dopiero co wróciliście…
-Wiem, ale obiecałam im, że przyjedziemy. A zresztą moja rodzinka musi w końcu poznać Gregora.- zakończyłam, wskazując na samochód, który właśnie pojawił się na podjeździe.
-Witam moje kochane kobitki- wyszczerzył się Gregor, taszcząc torby pełne produktów.
-Kupiłeś wszystko?- zawołałam za nim.
-Wszystko o co prosiłaś- opowiedział, kiedy wyszedł znowu z domu. Złączył swoje usta z moimi, co spotkało się z radosnym „Ooooo” Glorii.

XXX

Rano obudził mnie Gregor. Mimo dość wczesnej pory nie protestowałam. Wizja około ośmiu godzin w samochodzie z moim narzeczonym, była niezwykle kusząca. Nie wiem ile razy pokonałam drogę z domu do samochodu, taszcząc najpotrzebniejsze rzeczy na wyjazd, ale byłam tak podekscytowana, że chodziłam jak w transie.
-Zaskoczyłeś mnie- zagadnęłam, kiedy wjeżdżaliśmy na autostradę.
-Czym?- zdziwił się.
-Tymi oświadczynami- odparłam z uśmiechem, patrząc na niego.
-To chyba dobrze, prawda?- zaśmiał się.
-No tak… tylko zastanawiałam się, co byś zrobił, gdybym się nie zgodziła?- zapytałam, a on zmarszczył brwi. Zastanawiał się jeszcze chwilę, a potem wyszczerzył do mnie zęby i powiedział:
-Zjadłbym Cię.
-Hmmmm…- mruknęłam.- Ciekawe czy twój żołądek jest tak samo seksowny.
-Kocham Cię, ty mój zbocz uchu- odpowiedział z uśmiechem.
-No, wieeem…

XXX

Po około ośmiu godzinach, wjechaliśmy na ulicę, na której mieszkają moi rodzice i braciszek. Pokierowałam Gregora i chwilę później staliśmy już pod drzwiami.
-Florek, strażnik drzwi, zawsze do usług- powitał nas po niemiecku i oczywiście zamknął mnie w szczelnym uścisku.
Kiedy tylko weszliśmy do środka, usłyszeliśmy muzykę. To wtedy zdałam sobie sprawę, jak bardzo brakowało mi prawdziwego, góralskiego rzępolenia. Mimo, iż dźwięki dochodziły z odtwarzacza, to muzyka była żywa, jakby wypełniająca całe pomieszczenie, i sprawiająca, że od razu zaczęłam tupać nogą.
-Gregor, to jest mój mały, duży braciszek, Florian- przedstawiłam ich i dodałam:- Astmatyczni sportowcy, łączcie się!
Zaśmiali się, a ja ruszyłam w głąb domu. W salonie zobaczyłam rodziców, którzy powoli zmierzali w naszą stronę. Powitałam ich całusem w policzek, a później przedstawiłam im Gregora. Mama cały czas się do niego uśmiechała, ale tata… no cóż… chyba nie przypadli sobie do gustu. Mój ojciec, Karol, dość wylewnie powiedział mu, że „jeśli spieprzy mi życie, on nie da mu żyć.” Od tamtej chwili tata nie odezwał się ani razu, ale między nim, a Gregorem zapanowało dziwne napięcie. No tak, wiem, że nie wszyscy moi partnerzy byli aniołkami, ale Gregor jest zupełnie inny. Gdybym miała przekonać do niego tatę, musiałabym mu opowiedzieć całą naszą historię, a to mogłoby obudzić we mnie pewne traumatyczne wspomnienia.
Zjedliśmy przygotowaną przez mamę kolację, odświeżyliśmy się i zmęczeni podróżą, poszliśmy spać już o 21.00.

XXX

Otworzyłam oczy jeszcze przed 8.00. Gregor spał w najlepsze, ale nie dziwiłam się. Po takiej podróży należy się odpoczynek. Owinęłam się w koc i wyszłam na balkon, przylegający do mojego pokoju. Stanęłam twarzą w twarz z Giewontem. Krzyż, stojący na szczycie góry, odbijał promienie wschodzącego słońca. Po prawej rozciągał się widok na Zakopane. Całe miasto powoli budziło się do życia. Dzieci i młodzież spieszyli do szkół, w sklepach zaczął robić się tłok, a dzwony kościelne, dobiegające gdzieś z oddali, zwiastowały koniec porannej mszy. Usłyszałam, że mama krząta się jeszcze w kuchni, ale chwilę później wyszła z domu i odjechała do szkoły, by wpajać wiedzę młodym pokoleniom. Mama jest stworzona na nauczycielkę. Ma anielską cierpliwość, ale przede wszystkim umie przekazać wiedzę. Pewnie gdyby nie ona, nie mówiłabym tak biegle po niemiecku.
Usiadłam na wiklinowym fotelu, stojącym na balkonie. Przymknęłam oczy i wdychałam powietrze, jakiego nie ma w Austrii. Jest tylko w Polsce, w górach, w Zakopanem. Uśmiechnęłam się lekko, gdy słońce oświetliło moją twarz, a wiatr uniósł włosy.
Weszłam do domu dopiero po pół godzinie, gdy mój brzuch zaczął coraz głośniej domagać się, abym coś zjadła. Wzięłam szybki prysznic, ubrałam się i nałożyłam lekki makijaż.
Zeszłam do kuchni i zrobiłam sobie kanapkę.
-Dzień dobry, Elżunio- przywitał się Florek, dołączając do mnie.
-Cześć, bracie- uśmiechnęłam się.- Nie powinieneś być w szkole?
-Mam na 10.00- wyszczerzył się.
-Farciarz. Ja zawsze zaczynałam wcześnie rano.
-Było zostać sportowcem, nie jakąś dziennikarką- mruknął, a ja pacnęłam go w głowę.- No co? Sportowcy muszą się wysypiać.
-Coś o tym wiem- powiedziałam z uśmiechem.
-Dzień dobry, moje kochane dzieci- przywitał się, wchodzący do kuchni tata.
-Dzień dobry, tato- powiedzieliśmy z Florkiem jednocześnie.
-A gdzie król skoków narciarskich?- zapytał tata z ironią. Zagotowałam się w środku na te słowa.
-Tato, o co Ci chodzi? I czemu tak wczoraj na niego naskoczyłeś?- prawie krzyknęłam. -Bo nikt się tutaj nie liczy z moim zdaniem! Miałaś przyjechać z chłopakiem, a nie z narzeczonym! I nie zgadzam się, żebyś kiedykolwiek za niego wyszła!
-Tato, daj spokój- mruknął Florek, ale ani ja, ani tym bardziej ojciec, nie chcieliśmy go słuchać. Byliśmy zbytnio zajęci krzyczeniem na siebie.
-W ogóle go nie znasz!- wydarłam się.
-Poczytałem o nim dość, żeby stwierdzić, że nie jest dla Ciebie odpowiedni.
-Tato, czy ty zwariowałeś? Jeszcze się nie nauczyłeś, że mediom nie można wierzyć?
-Jest arogancki i samolubny.
-Kiedyś taki był, ale zmienił się. I wyjdę za niego, choćby nie wiem co!- wstałam gwałtownie od stołu i pobiegłam do swojego pokoju. Gregor właśnie szedł w stronę drzwi, kiedy wpadłam, jak burza, do pomieszczenia.
-Coś się stało?- zapytał przejęty.
-Nie, nic. Tylko pokłóciłam się z tatą- machnęłam ręką, wtulając się w jego nagi tors.
-O co poszło?
-O Ciebie. Tata nie chce, żebym za Ciebie wyszła…
-I masz zamiar go posłuchać?- zapytał niepewnie.
-Co Ci strzeliło do głowy?- uśmiechnęłam się i cmoknęłam go w usta.
-Nie chcę, żebyś kłóciła się z rodzicami przeze mnie.
-Przestań. Nie bierz sobie tego do serca. Mój tata jest staromodny i gdybym mu pozwoliła to znalazłby mi jakiegoś starszego ode mnie lekarza.
-Siostra, wszystko okej?- zapytał, wchodzący do pokoju Florek. Pokiwałam twierdząco głową i wyciągnęłam do niego ręce, a on podszedł i też mnie przytulił.
-Kocham Was, moje dzióbki- wymruczałam, całując każdego z nich w policzek. Miałam przy sobie dwóch najcudowniejszych mężczyzn.

XXX

Kiedy tylko słońce zaczęło mocno grzać, wyszliśmy na spacer. Miałam nadzieję, że nikt nie będzie się czepiał Gregora, bo założył ubrania bez nadruków sponsorów i zrezygnował z czapki Red Bulla. Gdy Gregor zapytał „Co to są Krupówki?” stwierdziłam, że naprawdę nigdy nie zwiedzał Zakopanego. Poszliśmy więc na tę najsłynniejszą ulicę w Polsce, trzymając się za ręce. Sezon turystyczny jeszcze się nie zaczął, ale tu było dość sporo ludzi, zresztą jak zwykle.
Usiedliśmy w jednej z kafejek i zamówiliśmy sobie po kawie. Słońce oświetlało twarz Gregora, jakby był aniołem.
Był piękny… najpiękniejszy…
-Mam coś na buzi?- zapytał po chwili.
-Nie, czemu?
-Bo tak mi się przyglądasz- uśmiechnął się.
-Lubię na Ciebie patrzeć- wzruszyłam ramionami i dopiłam kawę.
Poszliśmy dalej, ale kiedy przechodziliśmy obok mojej ulubionej księgarni, nie mogłam się oprzeć, żeby do niej nie wejść. Za kasą siedziała ta sama pani, co kiedyś. Uśmiechnęła się do mnie i Gregora, gdy ją pozdrowiłam. Kilka osób, które były w środku, podniosły na nas wzrok.
Kiedy zatrzymaliśmy się przed półką z fantastyką, podeszła do nas nastolatka z trochę niepewną miną.
-Przepraszam, pan Gregor Schlierenzauer?- odezwała się do nas po angielsku. Czułam się dosyć dziwnie, bo dziewczyna była wyższa ode mnie, a Gregor szczerzył do niej zęby.
-No tak- odpowiedział, a ona podała mu kartkę i długopis. Zostawił swój autograf, a ja szybko sięgnęłam po książkę i ruszyłam do kasy, ciągnąc za sobą Gregora. Czym prędzej wyszłam z księgarni, a on pobiegł za mną.
-Co robisz?- zapytał, biorąc mnie za rękę.
-Idę do domu- odpowiedziałam lekko zdenerwowana.
-Jesteś zła?
-Nie.
-Jesteś zła…
Westchnęłam, bo nie miałam siły już mówić. Dlaczego ludzie nie mogą dać nam spokoju?
-Lizzie, proszę Cię. To był jeden autograf.
-A później będą następne i następne, aż zapomniałbyś, że ja też tutaj jestem.
-Nie zapomniałbym! Musisz po prostu przyzwyczaić się do tego, że nie jestem anonimowy.

-Pewnie masz rację- westchnęłam ciężko.- Przepraszam- przytuliłam go i weszliśmy do domu.



-------------------
To już jedne z ostatnich "słodkich rozdziałów". Mamy nadzieję, że Was zaskoczymy, a tymczasem czekamy na Wasze opinie ;)

Całusy, Milka i Molly :***

9 komentarzy:

  1. Nie ma to jak rodzinne spotkania... Ojciec Lizzie mnie zdenerwował -.- Osądza Gregora, chociaż w ogóle go nie zna. Media... piszą, co chcą i nie zawsze to jest prawdą. Coś czuję, że przez tą kłótnię mogą być problemy. Swoją drogą, Lizzie też trochę przesadziła z tą reakcją w księgarni. Przecież Schlieri jest osobą publiczną i wiadomo, że ktoś na pewno go rozpozna. Boję się, co wymyślicie dalej, skoro to jeden "z ostatnich słodkich rozdziałów" ^^
    Buziaki :***

    OdpowiedzUsuń
  2. Szczęście i sielanka naszych kochanych bohaterów.
    Bardzo miło i przyjemnie się czyta o takich słodkościach , ale z nadzieją i niecierpliwością czekam na 'te gorsze momenty'.
    Sądzę , że namieszać może tata Lizzie i ta urocza kobietka od autografu;D
    Czekam niecierpliwie rzecz jasna!♥

    Ann.

    OdpowiedzUsuń
  3. Wszystko nadrobiłam! W ciągu jednego wieczoru :3
    A tak przechodząc co do rozdziału: Serio, ludzie wierzą mediom?! I to jeszcze tak 'stary' i 'doświadczony' człowiek? Ahahaha xD Dobrze, że Lizzie jest taka uparta :) Ale musi się przyzwyczaić do takich nas, bo Greg jest conajmniej rozpoznawalny^^ Bo przecież to Schlierie- obiekt wieeeeeelu westchnień ;) Fajnie, że się kochają i takie tam, ale ja wiem, że najwspanialszy-pan-profesor-tata-Lizzie ma jakiś genialny plan aby ich związek rozwalić :P Co mam nadzieję, że mu się nie uda... Będzie niesłodko- boimy się ;3 A swoją drugą Florek i Gloria są fajni :D I teras taki mój niecny plan: może by możnabylo Florka&Glorię spiknąć!? :D Do Was należy decyzja! A wiem, że będzie dobra :p Z niecierpliwością czekam na 32 <3
    Całuski :**

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przepraszam, teraz jak przeczytałam koma zauważyłam swoje błędy bo przysypiam xdd oczywiście nie zaras a zaraz i "A swoją drogą Flork i Glornia są fajni! :D " i może można by było ;)
      Przepraszam najmocniej ;< Jeszcze raz pozdrawiam ;**

      Usuń
  4. Zapraszam kochane na Odsłony codzienności , gdzie pojawiła się przedostatnia odsłona.

    Ann.

    OdpowiedzUsuń
  5. Chciałabym poinformować Cię o dodaniu Twojego bloga do spisu opowiadań poświęconych skoczkom narciarskim! Twój blog ma w liście następujący numer 65. Jeżeli chcesz coś zmienić w swoim zgłoszeniu, kieruj się do zakładki Zmiany (Nie zapomnij najpierw napisać numerek, bym wiedziała o jaki blog chodzi). Byłoby mi miło, gdybyś dodała gdzieś link do mojego bloga (jeśli to zrobisz to poinformuj mnie również w Zmianach).

    Dziękuję za uwagę i pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  6. No naprawdę uroczo :)
    Przy tym opisie poranka pokazałyście swoją kolejną stronę jeśli chodzi o pisanie :) Tak trzymać! Naprawdę nie wiem co pisać, bo jestem pod wrażeniem. Po raz kolejny już piszę, że wasz blog jest jednym z najlepszych jakie czytam :3 Weny!!!

    OdpowiedzUsuń
  7. Sielanka trwa w najlepsze! Ale znam was troszeczkę, żeby wiedzieć że niedługo wyskoczycie z czymś ;)
    Śmiać mi się chciało kiedy Gregor nie wiedział co to są Krupówki ;)
    Pozdrawiam i weny!
    ps. Zapraszam dziewczyny do siebie na nową skoczną historię :D
    http://zatrzymac---czas.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń